Eldest Souls

Umieranie, umieranie, zabijanie – recenzja Eldest Souls

Polemika co do gry, bo na początek warto sobie wyjaśnić parę kwestii

Zanim zacznę recenzję właściwą Eldest Souls chciałbym najpierw wyjaśnić jedną rzecz, przy której wszyscy wprowadzają, na myśl o której moja krew zaczyna wrzeć, białka gałek ocznych zmieniają kolor na jaskrawo czerwony, a ręce w akcie wściekłości chcą uczynić mnie łysym. Otóż ta gra jest określana mianem souls-like i taki też ma Tag w serwisie steam. Swoją furię przedstawię w formie krótkiego dialogu. Dla ułatwienia O – osoby określające tą grę jako soulso-podobną, R – niżej podpisany recenzent.

O – Wow. Ta gra jest naprawdę wspaniałym Souls-likiem (słowa serwisu IGN)!

R – O jejku to niesamowite, ale chwila, ta gra przecież nie ma odradzających się po zgonie pomniejszych przeciwników.

O – No tak, ale jest trudna i ma bossów!

R – A co z zdobywaniem wyposażenia i tworzeniem różnych buildów postaci, przecież tu całą grę gramy jednym mieczem, śmierć nie ma żadnych konsekwencji, a umiejętności można rozdysponować w dowolnym momencie, choć i tak nie zmienią zbytnio naszego stylu gry..

O – Są przecież jeszcze kryształy którymi przenosimy się po enigmatycznym otwartym świecie!

R – Fakt, mamy wybór czy najpierw pokonamy bossa z lewej strony mapy, czy z prawej, a kryształki służą tylko do przenoszenia się między nimi, po i tak niewielkim obszarze gry.

O – No ale to wszystko jest takie SOULSOWE, nawet ma souls w tytule, czego ty nie rozumiesz!

 R – Mhm bardzo.

Uff, w końcu to z siebie wyrzuciłem. Ten przydługawy i nieco arogancki wstęp pełni rolę przestrogi, nie zaś narzekania na samo Eldest Souls. Bo też wpadłem na tą fałszywą łatkę souls-lika. Zasiadając do gry byłem pewien, że czeka mnie gra inspirowana produkcjami From Software, tymczasem zaś wrażenia płynące z gry są skrajnie odmienne.

No ale dość tych wywodów. Recenzję właściwą pora zacząć

XFw5ndM

Gameplay

Eldest Souls to dzieło malutkiego FALLEN FLAG STUDIO i tak ja wspomniałem we wstępie, gra nie jest souls-likiem, znaczniej bliżej jej do innej produkcji, to jest Furi, z gatunku który można określić jako Boss Rush. To znaczy, że cały ciężar produkcji przyjmują na siebie bossowie, ponieważ brak tu jakiejkolwiek innej formy zabawy.

Gra nie posiada złożonej eksploracji, segmentów platformowych (poza jednym marnym wyjątkiem) czy zagadek logicznych. Całą radochę czerpiemy z tłuczenia o wiele potężniejszych od nas przeciwników. Każdego trzeba rozpracować łącznie z jego wszystkimi atakami, gdyż każdy ma unikalne właściwości i mechaniki wyjątkowe tylko dla niego. Nie zdradzę ani ilości, ani też wyglądu bossów, gdyż to już jest wielki spojler, ale warto wiedzieć, że każdy jest świetnie zaprojektowany oraz zrealizowany i ma do zaoferowania coś zupełnie innego niż inni. Tylko jeden z nich wydaje się źle zaprojektowany i irytujący, no ale jak na sześcioosobowe studio, to jest to niesamowity wyczyn wykreować tak dobrze zbalansowną grę.

Pomimo próby urozmaicenia gry trzema drzewkami rozwoju dzielącymi się na dwie ścieżki każde, gra nie zmienia się zbytnio i będzie różniło się marginalnie zależnie od podejścia. Same zaś podstawy walki są proste. Jednym klawiszem wykonujemy szybki atak, a jeżeli przytrzymamy, to atak ładowany, drugim klawiszem wykonujemy unik w formie uskoku, trzecim klawiszem możemy wykonać silny atak, pod warunkiem, że najpierw wykonaliśmy atak ładowany. To tylko tyle. Dalszy przebieg walk w Eldest souls zależy już tylko od dostosowania się do zachowań bossów. Ach i wspomnę tylko, że gra jest bardzo wymagająca, personalnie męczyłem się z niektórymi wrogami ponad godzinę. Teoretycznie nie potrzeba małpiej zręczności, jednak wymaga obycia z padem i odrobiny refleksu.

2QprsrI

Oprawa audiowizualna

Oprawa to miód na oczy i uszy. Ale nie taki zwyczajny z najniższej półki z znanej sieci marketów z czerwonym insektem w logo. Jest to miodek najwyższej klasy od szefa wszystkich szefów pośród pszczelarzy. Jest to pixel art najwyższych lotów. Być może sonda Voyager kiedyś doleci tak daleko, gdzie teraz znajduje się Eldest Souls. Jako przykładu użyję tu bossa, który podczas jednego z ataków wydłuża swoją kończynę o mięśnie i kości. Widzimy szczegóły anatomiczne pomimo, że jest ledwie dwa i pół raza większy od bohatera (czyli w skali tej gry nie dużo). Świat jest również cudownie wykonany, choć brak mu głębi narracyjnej, to jego upadek jest przedstawiony graficznie w bardzo przyjemny sposób. Niektóre tylko ataki bossów bywają nie do końca czytelne.

Oprawa muzyczna zaś może stać się po pewnym czasie dosyć monotonna ponieważ cała składa się z utworów orkiestrowych z dodatkami chórów. Każdy się czymś różni od siebie, jednakże wszystkie trzymają się tej samej stylistyki i stoją na równie wysokim poziomie.

nWDQoZ4

Świat przedstawiony

Także z ciężkim sercem muszę wszystkich poinformować, że świat przedstawiony w grze jest bardzo soulsowy, lecz w negatywnym i sztampowym tego słowa znaczeniu. Ot kolejne uniwersum chylące się ku upadkowi, zamieszkane przez kilku enigmatycznych NPCów, parę rozrzuconych notek które starają się budować klimat i trochę narracji środowiskowej. Pomimo, wprowadzenia jakiegoś nastroju, jest to niestety trochę zbyt mało i płytko, by wprowadzić gracza w głębszy klimat i zanurzyć go w ciekawej narracji. A wielka szkoda, bo czuć w tym pewien potencjał. Co gorsze, nie jest to nawet wina wykonania powyższych elementów. Po prostu jest ich zbyt mało.

Podsumowanie

Gra jest nieco krótka, gdyż starcza na mniej niż 9 godzin zabawy, ale też nie kosztuje wiele, bo zaledwie 71.99zł na platformie Steam. Nie ma wielu mechanik, ale też ich nie potrzebuje, gdyż esencja jest wystarczająca do zapewnienia ton zabawy. Nie jest dużą grą, lecz każdy jej element jest zrobiony dobrze, tak że ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Moim zdaniem nie jest to gra dla wszystkich, gdyż może się okazać trochę zbyt wymagająca. Mimo to polecam zagrać i przetestować samego siebie.

Łapcie za miecze i pokażcie swój upór!

[penci_review]

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments